Pierwsza wygrana siatkarek Tomasovii u siebie

Za trzecim podejściem w końcu się udało wygrać przed własną publicznością. Tomasovia mimo początkowych problemów ostatecznie pokonała Wisłę Kraków 3:1.

W pierwszym secie gospodynie były lepsze od rywalek o osiem punktów – 25:17. Mimo wygranej trener Stanisław Kaniewski nie był jednak zadowolony z postawy swojej drużyny. W drugim rozdaniu to „Biała Gwiazda” odpowiedziała podobnym wynikiem, bo triumfowała do 18.

A w trzeciej partii przyjezdne szły za ciosem i wydawało się, że znowu górą będzie Wisła. Przy stanie 17:20 kluczowa okazała się zmiana Martyny Dzidy. Jej wejście wyraźnie obudziło Tomasovię. Zawodniczka świetnie spisała się na zagrywce, ale i na siatce. W efekcie, miejscowe rozstrzygnęły tego seta na swoją korzyść 25:20.

A w odsłonie numer cztery można było zobaczyć potencjał, jakim dysponuje drużyna z Tomaszowa Lubelskiego. Podopieczne trenera Kaniewskiego były zdecydowanie lepsze w każdym elemencie i ostatecznie pozwoliły rywalkom z Krakowa na zdobycie zaledwie ośmiu punktów.

– Można powiedzieć: do trzech razy sztuka. Cieszy to zwycięstwo, bo w przypadku porażki na pewno byłoby nam już bardzo ciężko się pozbierać. Te dwa poprzednie spotkania i tak miały już wpływ na dziewczyny. Było widać brak pewności siebie. Dodatkowo nieobecność naszej kapitan Marty Chwały też miała wpływ na nasze poczynania i trochę podcięła skrzydła. Musieliśmy dokonać zmian w składzie. Na szczęście wygraliśmy – cieszy się szkoleniowiec niebiesko-białych.

I dodaje, że widział w sobotę dwa oblicza swojego zespołu. – Pokazaliśmy w jednym meczu, że można grać słabo, ale i bardzo dobrze. Dwa pierwsze sety nie były szczególnie udane, ale pierwszego wygraliśmy. Po kiepskim drugim wydawało się, że to Wisła pójdzie za ciosem. Martyna Dzida pobudziła jednak drużynę. A później poszło już z górki, w czwartej partii mogliśmy się przekonać, na co stać te dziewczyny. Ciągle powtarzam, że ten zespół się kształtuje i mam nadzieję, że po dwóch-trzech zwycięstwach ta pewność siebie, której nam brakuje już wróci – mówi trener Kaniewski.

Jeżeli chodzi o kapitan Tomasovii, to wydaje się, że Marta Chwała mimo drobnej kontuzji będzie gotowa na kolejne spotkanie.

Tomasovia Tomaszów Lubelski – Wisła Kraków 3:1 (25:17, 18:25, 25:20, 25:8)

Tomasovia: Wąsik, Żurawska, Świerkosz, Honchar, Staworzyńska, Romaszko, Tabaczuk (libero) oraz Dzida, Tyska, Oleś, Dąbrowska, Zaturska, Wyszyńska.

źr. dziennikwschodni.pl