Dreszczowiec z happy-endem, czyli Tomasovia lepsza od KSZO

Pewnie kibice woleliby trzy punkty, ale ich pupilki wywalczyły dwa, a przy okazji zafundowały widzom bardzo ciekawe widowisko. Tomasovia przegrywała już z KSZO 0:2 w setach jednak potrafiła się podnieść i wygrać 3:2.

Kto zdecydował się odwiedzić halę w Tomaszowie Lubelskim na pewno swojej decyzji nie żałował. Po dwóch rozdaniach wydawało się, że mecz szybko zakończy się pewną wygraną siatkarek z Ostrowca Świętokrzyskiego. Przyjezdne w pierwszym secie okazały się lepsze o dwa punkty (26:24), a w drugim poszły za ciosem i rozbiły niebiesko-białe do 18.

Na szczęście po raz kolejny sprawdziło się porzekadło, które mówi, że jak nie wygrywasz meczu 3:0, to przegrywasz 2:3. Podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego odpowiedziały w trzeciej partii wysoką wygraną 25:13. W czwartej mimo dużych emocji triumfowały do 24. W tie-breaku też nie było łatwo, ale po raz kolejny górą były Marta Chwała i jej koleżanki, które pokonały KSZO 16:14 i dopisały do swojego konta dwa „oczka”.

– Muszę przyznać, że to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. A do tego na pewno najbardziej emocjonujący. W hali pojawiła się też spora publiczność i właśnie na takie mecze się czeka. Poziom był bardzo wysoki, nawet pierwszoligowy. Jedyny minus to kontuzja Wioli Świerkosz, gdyby nie to, byłbym bardzo szczęśliwy – mówi szkoleniowiec Tomasovii.

Trener Kaniewski dodaje też, że może szkoda jeszcze jednego straconego punktu, bo można było wywalczyć trzy. – Na pewno trzy „oczka” były w naszym zasięgu. Szkoda tego pierwszego seta. Graliśmy na fajnym poziomie, były świetne wymiany, kontry, bloki, a także bardzo mocna zagrywka. O taką grę mi chodzi, nawet w przypadku porażki, byłbym dumny z dziewczyn. Widać, że mamy drużynę, która walczy, ma cel i jest jednością. Muszę pochwalić wszystkie dziewczyny, bo zagrały niezwykle ambitnie i na wysokim poziomie. Niuanse zdecydowały o tym, że KSZO wygrało pierwszą partię. W drugiej trochę się podłamaliśmy, ale w trzecim przestaliśmy popełniać błędy i wszystko zaczęło funkcjonować, jak należy. Czwarty i tie-break to już walka punkt za punkt – wyjaśnia opiekun niebiesko-białych.

Tomasovia Tomaszów Lubelski – KSZO SMS Ostrowiec Świętokrzyski 3:2 (24:26, 18:25, 25:13, 26:24, 16:14)

Tomasovia: Wąsik, Żurawska, Świerkosz, Dzida, Staworzyńska, Romaszko-Piwko, Tabaczuk (libero) oraz Honchar, Tyska, Chwała.

 
źr. dziennikwschodni.pl