Siatkarki Tomasovii przegrały z liderem

Zaczęło się bardzo obiecująco, a skończyło dotkliwą porażką. Tomasovia musiała uznać wyższość lidera tabeli – MKS Imielin. Co więcej, po porażce 0:3 drużyna Stanisława Kaniewskiego spadła na czwarte miejsce w swojej grupie.

Wydawało się, że niebiesko-białe nawet bez swojej kapitan Marty Chwały będą w stanie sprawić dużego kalibru niespodziankę. W pierwszym secie radziły sobie naprawdę bardzo dobrze. W końcówce prowadziły już 21:17. Niestety, w tym momencie stanęły w ataku i miały olbrzymie problemy, żeby skończyć jakąś piłkę. Przy stanie 26:25 również nie potrafiły zdobyć decydującego punktu i ostatecznie przegrały 27:29.

Efekt? W dwóch kolejnych rozdaniach rozpędzone gospodynie nie dały już rywalkom żadnych szans. W drugiej odsłonie MKS wygrał do 16, a w trzeciej do 18. Porażka drogo kosztowała przyjezdne, które spadły na czwarte miejsce w tabeli.

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że pierwszy set był decydujący – mówi trener Kaniewski. – Szkoda Marty Chwały, bo dopiero w piątek odnowiła się jej kontuzja. Wcześniej wydawało się, że wszystko jest w porządku i pomoże nam w tym kluczowym spotkaniu. Tym bardziej by się przydała, że potrafi brać na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach. Jej doświadczenia wyraźnie nam brakowało – dodaje szkoleniowiec.

I ocenia mecz w wykonaniu swoich podopiecznych. – Graliśmy naprawdę dobrze. Świetna zagrywka, fajny wyblok, sporo wygranych kontr i ciągłe prowadzenie. Przy stanie 21:17 byłem pewny, że wygramy. Nagle ogarnęła nas jakaś niemoc. Przyjęcie nadal było na dobrym poziomie, dogranie do siatki również, ale nie mogliśmy skończyć ani jednej piłki. Przeciwniczki z tego skorzystały. Po przegranej dziewczyny spuściły głowy i nie potrafiły się już podnieść. Szkoda, bo naprawdę ten zespół ma potencjał, ale nie wierzy we własne możliwości, bardziej to problem mentalny – przyznaje opiekun tomaszowianek.

Przed niebiesko-białymi jeszcze sześć kolejek. Obecnie lider z Imielina jest lepszy o 10 punktów, a druga Marba Sędziszów Małopolski o pięć. Takim samym dorobkiem 22 „oczek” może się pochwalić KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, ale ma lepszy bilans setów. – Walczymy dalej. Wiadomo, że sytuacja jest już bardzo trudna, ale nadal chcemy osiągnąć, jak najlepszy wynik. Dalej trzeba robić swoje, a różne rzeczy mogą się zdarzyć. Wygląda jednak na to, że Marta za szybko nie będzie mogła nam pomóc. Liczymy jednak, że jeszcze wróci do gry przed końcem rozgrywek – wyjaśnia trener Kaniewski.

MKS COPCO Imielin – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:0 (29:27, 25:16, 25:18)

Tomasovia: Wąsik, Żurawska, Świerkosz, Dzida, Staworzyńska, Romaszko-Piwko, Tabaczuk (libero) oraz Tyska, Honchar, Oleś, Dąbrowska.

źr. dziennikwschodni.pl / fot: MKS COPCO Imielin